Jak rozmawiać z Przełożonym o podwyżce?

Badania pokazują, że coraz więcej osób woli zmienić pracę, niż poprosić szefa o podwyżkę. Co więcej, niemal ¾ Polaków deklaruje, że mogłoby pracować efektywniej, gdyby tylko miało to wpływ na ich wynagrodzenie lub awans. Summa summarum, należy prosić o podwyżkę, zwłaszcza tę zasłużoną. Należy jednak używać odpowiednich argumentów, ponieważ sam moment – umówmy się – nigdy może nie być dobry.

 

Kiedy warto prosić o podwyżkę?

 

Odpowiedni moment może nigdy nie nadejść, dlatego warto wziąć pod uwagę przede wszystkim okoliczności, które mogą sprzyjać takiej rozmowie z przełożonym. Co możesz stracić? Nic. W najgorszym możliwym przypadku spotkasz się po prostu z odmową. Czy to koniec świata? Absolutnie nie. Spróbuj więc wtedy, kiedy czujesz, że Twój staż pracy, obowiązki i doświadczenie zasługują na docenienie. Realnie oceń, kiedy nastąpi ten moment i poproś o to, co uważasz, że Ci się należy. Może właśnie zakończyłeś ważny projekt albo mija Twój drugi rok pracy?

 

Jak powinna wyglądać rozmowa o podwyżce?

 

Rozmowa o podwyżce ma prawo stresować i jest to absolutnie normalne. Warto wcześniej się do niej przygotować, aby nie dać się zaskoczyć z żadnej strony. Konkretne argumenty i przykłady działań na rzecz firmy, osiągnięć, doświadczenia to zawsze klucz do sukcesu. Należy więc przeanalizować sobie swoją ścieżkę kariery i wyłożyć przysłowiowe karty na stół. 

 

Bądź gotowy, że ze strony pracodawcy może paść pytanie, dlaczego to właśnie Ty zasługujesz na tę podwyżkę. Zapomnij wówczas o argumentach dotyczących wzrostu stóp procentowych, domowych wydatków lub pojawieniu się nowego członka rodziny. Swoje potrzeby uargumentuj chęcią docenienia swoich osiągnięć, doświadczenia i zasług. Podkreśl swój czas pracy, zaangażowanie i realizowanie celów wyznaczonych przez przełożonych. Wiele osób rozpoczynając rozmowę o podwyżkę zadaje szefowi pytanie, czy jest on zadowolony z ich pracy. To idealny wstęp, w zależności oczywiście od odpowiedzi przełożonego. 

 

Mocne argumenty

 

Jedną z silniejszych kwestii przemawiających za pracownikiem jest chęć pozostania w firmie. Pracodawca wcale nie chce zatrudniać nowej osoby, która będzie musiała się na nowo wszystkiego uczyć, kiedy ma pod ręką specjalistę wdrożonego we wszystkie obowiązujące procesy. Kiedy rozmowa przejdzie już dalej ku konkretom, można podkreślić, że aktualna stawka nie jest na tyle motywująca, aby efektywnie wypełniać swoje obowiązki. 

 

O jakiej kwocie rozmawiamy?

 

Szef sam nie zaproponuje konkretnej kwoty podwyżki. Pracownik musi dokładnie wiedzieć, o jaką wysokość nowego wynagrodzenia chce prosić. Zanim więc zapukasz do gabinetu szefa, dokładnie przekalkuluj, o jaką kwotę czy też procent swojej aktualnej wypłaty chcesz prosić dodatkowo. Oczywiście istnieją pewne niepisane standardy. Mówi się, że podwyżka nie powinna przekraczać 15% aktualnej pensji. Jest to najbardziej realna kwota, którą może zaproponować pracownik, a pracodawca raczej nie powinien mieć obiekcji (jeśli oczywiście firma znajduje się aktualnie w dobrej kondycji). 

 

Nie bój się prosić o to, co realnie Ci się należy. Na szansę podwyżki wpływają przede wszystkim Twoje osiągnięcia, sposób wykonywania obowiązków, ale również staż pracy. Jeśli Twoja układanka poszczególnych elementów mówi, że wynagrodzenie nie jest co do niej adekwatne, nie obawiaj się rozpocząć rozmowy. Tak jak wspomnieliśmy na początku, jedyna negatywna kwestia, jaka może się pojawić to fakt, że szef odmówi. Nic więcej.